Toszkę skończone troszkę na drutach...


Po długich poszukiwaniach odnalazłam zagubioną wełnę i mogłam powiększyć zieloną chustę, którą jakiś czas temu pokazywałam.  Teraz robota jest dość duża i prezentuje się o wiele lepiej a i funkcjonalna się stała bardziej. Jest ona pierwszym efektem moich prób "chuścianych" wiec stanowi konglomerat wzorów wszelakich. 


 Tak mi się spodobało dzierganie chust, że natychmiast zaczęłam kolejną. Tym razem będzie  duża błekitno-niebieska i moherowa. zastanawiam się tylko czy kolory łączyć w pasy czy może lepiej wykończyć ciemniejsza nitką. 
 Oprócz chust drucianych pojawiła się również szydełkowa. Ananasy z farbowanej wełenki. Próbowałam wziąć wełnę na druty ale jest tak cieniutka, że nie potrafiłam robić z niej gapiąc się na schemat. Na szydełku robota idzie mi znacznie sprawniej.
 A tutaj kolejna sukieneczka dla Tosi. Oby tylko nie wyrosła z tego rozmiaru zanim dobiję do końca.
I czeka na mnie stara wełna w ładnym dżinsowym odcieniu.  Tylko nie mam jeszcze na nią pomysłu.
 


2 komentarze:

Teiwaz pisze...

Kasiu, zielona przecudnej urody!!!!!
Mam właśnie za oknem zieloną( ale kiwi:)) starą wełnę - suszę:)) i mam z niej dziergać chustę, ale nie wiem od którego końca się zaczyna:(( help!!:))
Jakieś wzorki na ażur prosty znam...:))
buziaki niedzielne:)
K.
ps. pozostałe też zapowiadają się pięknie:))

dorkamikrus pisze...

chusta piękna,ja też zaczęłam robić pierwszą chustę na drutach,nie mam jeszcze konkretnego pomysłu na wykończenie,widzę że nie musi być koniecznie ząbkowane,tak też ładnie wygląda