Od jakiegoś czasu

sporo myślałam o włóczce Padisah. Bardzo podobały mi się czapki i kominy z niej wykonane, które oglądałam na innych blogach. Oczywiście najbardziej interesowały mnie ładne połączania kolorystyczne. Dlatego wizyta w pasmanterii trwała długo..... Gdy zobaczyłam 9 rożnych motków, dostałam kompletnego oczopląsu i nie wiedziałam który kolor wybrać. W końcu wybrałam kolor nr 50207 i jestem zadowolona. W poniedziałek dokupię jeszcze 2 motki i zrobię szalik lub komin, będzie komplecik.





W tej chwili trwa praca nad kolejnym sweterkiem dla Tosi. Tym razem pastelowe róże. Jak dobrze pójdzie jutro będzie finał.


2 komentarze:

Przemek pisze...

No, no ;) Padisah jest kapitalny (też go pokochałem) komin będzie nieziemski :D (sam mam w tym kolorze :P)

Drycha pisze...

powodzenia :)