Obiecałam kiedyś, że zaprezentuję dokończone zazdrostki. Niedawno zawisły w mojej kuchni. Prezentują się tam dosyć zgrabnie zresztą zobaczcie same (-i).
A jeśli już zaczęłam o koronkach to pochwalę się z wami moim wczorajszym wyrobem. Miał to być malutki motylek do drucianej, kwadratowej ramki a okazał się wielkoludem. Ale nic to. Znalazłam dla niego zastosowanie na szybie w drzwiach od łazienki.
Ostatnio powstała też kolejna zielona serwetka (kolor umiłowany).
Ostatnio powstała też kolejna zielona serwetka (kolor umiłowany).
3 komentarze:
tak siedzę, przyglądam się...
co prawda widziałam już u Ciebie kolor... ale dopiero teraz napiszę...
biel dla takich serwetek tak wbiła mi sie w głowę, że zmiana na zieleń wydaje mi się kolosalną różnicą. na lepsze!
bardzo mi się podoba!
Przepiękne tworzysz te koroneczki,taki fantastyczny powrót do innej epoki;)Cudne
Cudne zazdrostki... Napatrzeć się nie mogę... :) Ten koronkowy wzór jest rewelacyjny... No cudo i tyle... :)
Pozdrawiam serdecznie... :)
Prześlij komentarz