A jednak ponownie odwiedziłam Lidl'a i kupiłam troszkę wełenki. Specjalnie dla mojej przyjaciółki Jolanty- która jest daleko, daleko i niestety nie może już wpaść do mnie na kawkę i ploteczki - dołączam fotkę motków:
Z tego samego rodzaju włóczki (inny kolor) robię właśnie kolejny sweterek dla Tosi. Melanż wychodzi bardzo ładny, ale koniecznie na 8-kach, pomyliłam druty i na 6- kach zrobiłam prawie cały, ale był strasznie sztywny; wszystko sprułam i robię od nowa, wychodzi miły i puchaty; włóczka doskonale nadaje się na szaliki).
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym jednocześnie nie robiła innej robótki. Dziergam czapeczkę dla córki. W zasadzie bez pomysłu. Ot tak zaczęłam i wyszło zupełnie spontanicznie a w zasadzie z tego powodu, że mi wzór z gazety nie wyszedł a nie chciałam pruć - powstały kwiatki. I już sobie bez nich nie wyobrażam tej czapeczki. Oto fotki trwającej jeszcze roboty:
2 komentarze:
Ale śliczną czapeczkę będzie miała Tosia! Te kwiatki wyszły super. Pozdrawiam.
Czapucha wychodzi śliczna!
Miło mi, że mnie odwiedziłaś i zapisałaś sie do zabawy.
Czekam na efekt końcowy. Koniecznie podaj linka abym mogła zamieścic go u siebie.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz